autorstwa Wallace'a „J.” Nichols, Ph.D., pracownik naukowy, Kalifornijska Akademia Nauk; Dyrektor LiVEBLUE projektu The Ocean Foundation

WSTAW ZDJĘCIE TUTAJ

J. Nichols (po lewej) i Julio Solis (po prawej) z uratowanym samcem żółwia szylkretowego

Piętnaście lat temu żółw szylkretowy w moich rękach zostałby uwiązany, przebyty setki mil, zabity i pokrojony na bibeloty.

Dziś pływał swobodnie.

Na wybrzeżu Pacyfiku w Baja dorosły samiec żółwia szylkretowego znalazł drogę do rybackiej sieci. W przeszłości, przynajmniej dla rybaka, coś takiego uznano by za łut szczęścia. Niekończący się popyt na mięso, jaja, skórę i skorupy żółwi na czarnym rynku może zapewnić niezłą wypłatę każdemu, kto chce znieść niewielkie ryzyko złapania.

Żółwie szylkretowe, niegdyś pospolite, są teraz najrzadszymi z rzadkich ze względu na dziesięciolecia polowań na ich piękne skorupy, które są rzeźbione w grzebienie, broszki i inne ozdoby.

Obecnie jednak meksykański oddolny ruch na rzecz ochrony przyrody o nazwie Grupo Tortuguero rzucił wyzwanie starym zwyczajom i nieco wstrząsnął sytuacją. Sieć tysięcy rybaków, kobiet i dzieci liczy się w jej szeregach.

Noe de la Toba, rybak, który złowił tego żółwia, jest bratankiem miejscowego latarnika, który sam jest mistrzem żółwi morskich. Noe skontaktował się z Aaronem Eslimanem, dyrektorem Grupo Tortuguero. Esliman wysłał telefon, e-mail i kilka wiadomości na Facebooku do członków sieci w całym regionie, którzy natychmiast odpowiedzieli. Żółw został szybko przeniesiony przez innego rybaka do pobliskiego biura Vigilantes de Bahia Magdalena, gdzie zespół kierowany przez Julio Solisa, byłego łowcę żółwi, zaopiekował się żółwiem, sprawdzając, czy nie ma obrażeń. Żółw został zmierzony i zważony, oznakowany identyfikatorem, a następnie szybko wrócił do oceanu. Zdjęcia i szczegóły zostały natychmiast udostępnione na Facebooku i Twitterze, na stronach internetowych i przy piwie.

Zaangażowani rybacy nie otrzymali zapłaty. Po prostu to zrobili. To nie była niczyja „praca”, ale odpowiedzialność każdego. Nie motywował ich strach ani pieniądze, ale duma, godność i koleżeństwo.

Ludzie tacy jak oni każdego dnia ratują zwierzęta. Każdego roku ratuje się tysiące żółwi morskich. Liczba żółwi morskich w oceanie Baja rośnie. Ratowanie jednego żółwia na raz.

Piętnaście lat temu eksperci spisali na straty żółwie morskie Baja. Ludność była zbyt mała, a presja na nią zbyt wielka, myśl poszedł. A jednak przetrwanie tego jednego żółwia opowiada zupełnie inną historię.

Jeśli przetrwanie zagrożonych gatunków jest tylko walką o budżety, one — i my — przegramy. Ale jeśli to kwestia woli, zaangażowania i miłości, stawiam na wygraną żółwi.

Nadzieja wyrażona w tej historii o żółwiach została ucieleśniona przez Julio Solisa i pięknie opisana jego własnymi słowami w wielokrotnie nagradzanym filmie krótkometrażowym autorstwa dobrych ludzi z MoveShake.org.

Nadzieja, jaką mamy na odbudowę zagrożonych dzikich zwierząt, jest motywacją stojącą za naszym nowym magazynem internetowym WildHope. Wkrótce zostanie uruchomiony i przedstawia fascynujące historie sukcesu w ochronie dzikiej przyrody oraz działania, które możesz podjąć, aby stworzyć więcej. Mam nadzieję, że to sprawdzisz. Przeszliśmy naprawdę długą drogę.

Kiedy patrzyliśmy, jak szczęśliwy szylkret z gracją wpływa na głębszą wodę, wszyscy czuliśmy się dobrze, optymistycznie i wdzięczni. To był moment radości, nie dlatego, że uratowano jednego żółwia, ale dlatego, że zrozumieliśmy, że to jedno doświadczenie może być trendem, ruchem, zbiorową zmianą. A ponieważ świat z żółwiami morskimi jest lepszy niż świat bez nich.