Poniżej znajduje się blog gościnny napisany przez Catharine Cooper, członka rady doradczej TOF. Aby przeczytać pełną biografię Catharine, odwiedź naszą Strona Rady Doradczej.

Zimowe surfowanie.
Patrol o świcie.
Temperatura powietrza – 48°. Temperatura morza – 56°.

Szybko wkręcam się w piankę, zimne powietrze wysysa ciepło z mojego ciała. Wkładam botki, opuszczam spodnie pianki na stopy pokryte neoprenem, smaruję longboard i siadam, by przeanalizować puchnięcie. Jak i gdzie przesunął się szczyt. Czas między seriami. Strefa paddle out. Prądy, przypływy, kierunek wiatru. Dziś rano jest zima na zachodzie.

Surferzy zwracają szczególną uwagę na morze. To ich dom z dala od lądu i często wydaje się bardziej uziemiony niż inne tereny. Istnieje Zen bycia połączonym z falą, płynną energią napędzaną wiatrem, która przebyła setki mil, aby dotrzeć do brzegu. Czubaty guz, lśniąca twarz, puls, który uderza w rafę lub płyciznę i wznosi się w górę i do przodu jako rozbijająca się siła natury.

Wyglądając teraz bardziej jak foka niż człowiek, ostrożnie przechodzę przez skaliste wejście do mojego domu, San Onofre. Garstka surferów wyprzedziła mnie do tego stopnia, że ​​fale załamują się zarówno w lewo, jak iw prawo. Wchodzę do zimnej wody, pozwalając, by chłód spływał mi po plecach, gdy zanurzam się w słonym płynie. Czuję ostry smak na języku, gdy zlizuję krople z ust. Smakuje jak w domu. Wchodzę na deskę i wiosłuję w kierunku przerwy, podczas gdy za mną niebo zbiera się w różowe pasy, gdy słońce powoli spogląda na góry Santa Margarita.

Woda jest krystalicznie czysta, a pode mną widać skały i ławice wodorostów. Kilka ryb. Żaden z rekinów, które czają się w tej ich kolonii. Staram się ignorować wyłaniające się reaktory elektrowni jądrowej San Onofre, które panują nad piaszczystą plażą. Dwa „sutki”, jak je pieszczotliwie nazywają, teraz zamknięte i w trakcie likwidacji, stanowią wyraźne przypomnienie nieodłącznych niebezpieczeństw tego miejsca do surfowania.

Catharine Cooper surfuje na Bali
Cooper surfujący na Bali

Kilka miesięcy temu alarmowy sygnał ostrzegawczy rozbrzmiewał nieprzerwanie przez 15 minut, bez publicznego komunikatu, który mógłby złagodzić obawy tych z nas, którzy są w wodzie. Ostatecznie zdecydowaliśmy, co do cholery? Jeśli to był krach lub wypadek radioaktywny, już nas nie było, więc dlaczego nie po prostu cieszyć się porannymi falami. W końcu dostaliśmy wiadomość „testową”, ale już pogodziliśmy się z losem.

Wiemy, że ocean ma kłopoty. Trudno przewrócić stronę bez kolejnego zdjęcia śmieci, plastiku lub ostatniego wycieku ropy zalewającego wybrzeża i całe wyspy. Nasz głód energii, zarówno jądrowej, jak i pochodzącej z paliw kopalnych, przekroczył punkt, w którym możemy ignorować szkody, które wyrządzamy. "Punkt zwrotny." Trudno przełknąć te słowa, gdy balansujemy na krawędzi zmian bez szans na poprawę.

To my. My, ludzie. Bez naszej obecności ocean nadal funkcjonowałby tak jak przez tysiąclecia. Rozprzestrzeniłoby się życie morskie. Dna mórz będą się podnosić i opadać. Naturalny łańcuch źródeł żywności nadal będzie się utrzymywał. Rozkwitłyby wodorosty i koralowce.

Ocean troszczył się o nas – tak, troszczył się o nas – poprzez naszą ciągłą ślepą konsumpcję zasobów i wynikające z tego skutki uboczne. Podczas gdy szaleńczo spalamy paliwa kopalne, zwiększając ilość węgla w naszej kruchej i wyjątkowej atmosferze, ocean po cichu wchłania tak dużo nadmiaru, jak to tylko możliwe. Wynik? Paskudny mały efekt uboczny zwany zakwaszeniem oceanów (OA).

To obniżenie pH wody występuje, gdy dwutlenek węgla pochłonięty z powietrza miesza się z wodą oceaniczną. Zmienia chemię i zmniejsza obfitość jonów węgla, utrudniając wapniejącym organizmom, takim jak ostrygi, małże, jeżowce, koralowce płytkowodne, koralowce głębinowe i plankton wapienny, budowanie i utrzymywanie muszli. Zdolność niektórych ryb do wykrywania drapieżników jest również zmniejszona przy zwiększonej kwasowości, co zagraża całej sieci pokarmowej.

Niedawne badanie wykazało, że wody u wybrzeży Kalifornii zakwaszają się dwa razy szybciej niż gdzie indziej na planecie, zagrażając krytycznym łowiskom wzdłuż naszego wybrzeża. Prądy oceaniczne mają tendencję do recyrkulacji zimniejszej, bardziej kwaśnej wody z głębi oceanu na powierzchnię, co jest procesem znanym jako upwelling. W rezultacie wody Kalifornii były już bardziej kwaśne niż wiele innych obszarów oceanu przed gwałtownym wzrostem zachorowań na OA. Patrząc w dół na wodorosty i maleńkie rybki, nie widzę zmian w wodzie, ale badania wciąż dowodzą, że to, czego nie widzę, sieje spustoszenie w życiu morskim.

W tym tygodniu NOAA opublikowała raport ujawniający, że OA ma teraz wymierny wpływ na muszle i narządy zmysłów Dungeness Crab. Ten cenny skorupiak jest jednym z najcenniejszych łowisk na Zachodnim Wybrzeżu, a jego upadek spowodowałby chaos finansowy w branży. Hodowle ostryg w stanie Waszyngton musiały już dostosować wysiew swoich grządek, aby uniknąć wysokich stężeń CO2.

OA, w połączeniu z rosnącą temperaturą oceanów spowodowaną zmianami klimatycznymi, rodzi prawdziwe pytania o to, jak życie morskie będzie sobie radzić w dłuższej perspektywie. Wiele gospodarek jest uzależnionych od ryb i skorupiaków, a ludzie na całym świecie polegają na żywności pochodzącej z oceanów jako głównym źródle białka.

Chciałbym zignorować fakty i udawać, że to piękne morze, w którym siedzę, jest w 100% w porządku, ale wiem, że to nieprawda. Wiem, że musimy wspólnie zebrać nasze zasoby i siły, aby spowolnić degradację, którą wprowadziliśmy do gry. To od nas zależy, czy zmienimy nasze nawyki. Do nas należy żądanie, aby nasi przedstawiciele i nasz rząd stawili czoła zagrożeniom i podjęli kroki na wielką skalę w celu obniżenia naszej emisji dwutlenku węgla i zaprzestania niszczenia ekosystemu, który wspiera nas wszystkich.  

Wiosłuję, żeby złapać falę, wstaję i pochylam się nad załamującą się ścianą. To jest tak piękne, że moje serce robi mały flip-flop. Powierzchnia jest czysta, chrupiąca, czysta. Nie widzę OA, ale nie mogę też tego zignorować. Nikt z nas nie może sobie pozwolić na udawanie, że nic się nie dzieje. Nie ma innego oceanu.