Blog gościnny przesłany przez Debbie Greenberg

Ten post pierwotnie pojawił się na stronie internetowej Playa Viva. Playa Viva jest Friends of Fund w The Ocean Foundation i jest prowadzona przez Davida Leventhala.

Tydzień temu miałem szczęście towarzyszyć członkom rezerwatu żółwi La Tortuga Viva podczas jednego z ich nocnych patroli na plaży w pobliżu Playa Viva i dalej. Szukają gniazd żółwi morskich, aby chronić jaja przed kłusownikami i drapieżnikami, przenosząc je do swojego żłobka w celu przechowania, dopóki się nie wyklują i nie zostaną wypuszczone.

Bardzo interesujące było zobaczyć z pierwszej ręki pracę wykonywaną przez lokalnych wolontariuszy i lepiej zrozumieć wysiłek, jaki wykonują każdej nocy i wczesnym rankiem (jeden patrol trwa od 10:4 do około północy, a drugi zaczyna się o 3:XNUMX). Gwiazdy nad oceanem były niesamowite, gdy podskakiwaliśmy na jedynym w grupie pojeździe terenowym. Elias, szef Tortuga Viva i mój nocny przewodnik, wyjaśnił, jak szukać śladów i gniazd żółwi. Mieliśmy jednak pecha: znaleźliśmy dwa gniazda, ale niestety ubiegli nas kłusownicy i jaja zniknęły. Widzieliśmy także XNUMX martwe żółwie w różnych punktach wzdłuż plaży, najprawdopodobniej utopione w morzu przez sieci trawlerów rybackich.

Nie wszystko stracone, mieliśmy ogromne szczęście, ponieważ kiedy wróciliśmy o północy do wybiegu dla dzieci, w gnieździe się wykluwało i rzeczywiście mogłem zobaczyć młode żółwice przedzierające się przez piasek! Elias delikatnie zaczął odsuwać piasek na bok i ostrożnie zbierał garściami młode żółwie Olive Ridley, aby wypuścić je z powrotem do oceanu.

Tydzień później, kiedy wolontariusze WWOOF przybyli do Playa Viva do pracy o 6:30 rano, zespół Playa Viva powiedział nam, że na plaży przed hotelem jest żółw. Pobiegliśmy jak szaleni na piasek, szukając naszych aparatów, bojąc się, że przegapimy widok; na szczęście dla nas żółw nie poruszał się zbyt szybko, więc mogliśmy obserwować, jak wraca do morza. Był to bardzo duży żółw (około 3-4 stóp długości) i okazało się, że mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ był to niezwykle rzadki żółw czarny, zwany przez miejscowych „Prieta” (chelonia agassizii).

Wolontariusze z sanktuarium żółwi czekali, aż wróci do morza, zanim ochronią swoje jaja, zabezpieczając je przed drapieżnikami w sanktuarium. To było takie ekscytujące widzieć ślady, które zrobiła na plaży, dwa fałszywe gniazda, które zrobiła (najwyraźniej naturalny mechanizm obronny przed drapieżnikami) i jej ślady schodzące. Wolontariusze, którzy tam byli, delikatnie sondowali piasek długim kijem, próbując znaleźć prawdziwe gniazdo, ale obawiali się, że mogą uszkodzić jaja. Jeden wrócił do miasta, aby sprowadzić kilku bardziej doświadczonych członków Tortuga Viva, podczas gdy drugi został tutaj, aby zaznaczyć miejsce i strzec gniazda przed możliwą ingerencją. Wyjaśnił, że chociaż pracowali w patrolu od roku, nigdy wcześniej nie znaleźli gniazda Prieta. Kiedy starsi członkowie patrolu, Elias i Hector, przybyli na miejsce, wiedzieli dokładnie, gdzie szukać, i zaczęli kopać. Hector jest wysoki i ma długie ramiona, ale zanim znalazł jaja, kopał w dół, aż prawie całkowicie wsunął się do dziury. Zaczął je delikatnie podnosić, po dwa lub trzy na raz; były okrągłe i mniej więcej wielkości dużych piłek golfowych. W sumie 81 jaj!

W tym czasie zgromadzili już wszystkich wolontariuszy WWOOF, członka personelu Playa Viva, który w razie potrzeby sprowadził łopatę, aby pomóc, oraz kilku gości Playa Viva. Jaja zostały umieszczone w kilku torbach i zabrane do sanktuarium żółwi, a my podążaliśmy za nimi, obserwując resztę procesu zabezpieczania jaj do inkubacji. Gdy jaja zostały bezpiecznie zakopane w ich nowym, sztucznym gnieździe o głębokości 65 cm, odwieziono nas z powrotem do Playa Viva.

Czarny żółw jest bardzo zagrożony; szczęście dla niej, że miała pod ręką troskliwych ochotników, którzy chronią jej jaja, a co za szczęście dla nas, że byliśmy świadkami, jak gatunek tak rzadki prawie wyginął.

O Przyjaciołach La Tortuga Viva: Na południowo-wschodnim rogu Playa Viva, zrównoważony hotel butikowy, personel złożony wyłącznie z wolontariuszy, składający się z członków lokalnej społeczności Juluchuca, założył rezerwat żółwi. Są to rybacy i rolnicy, którzy dostrzegli szkody wyrządzane lokalnej populacji żółwi i postanowili coś zmienić. Grupa ta przyjęła nazwę „La Tortuga Viva” lub „Żywy żółw” i przeszła szkolenie w meksykańskim Departamencie Ochrony Zagrożonych Gatunków. Aby przekazać darowiznę, kliknij tutaj.