Dla tych, którym zależy na naszym oceanie, życiu w nim i społecznościach ludzkich zależnych od zdrowego oceanu — widmo rozszerzającego się przemysłowego wykorzystania oceanu zagraża całej pracy wykonywanej w celu zaradzenia istniejącym szkodom wynikającym z działalności człowieka. Kiedy próbujemy zredukować martwe strefy, zwiększyć obfitość ryb, chronić populacje ssaków morskich przed szkodami i promować pozytywne relacje człowieka z oceanem, od którego zależy całe ludzkie życie, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, jest rozszerzenie wydobycia ropy naftowej na morzu. To, że produkcja ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych jest na rekordowym poziomie, oznacza, że ​​nie musimy generować dalszych szkód i ryzyka poprzez procesy odkrywania i wydobycia ropy i gazu.  

15526784016_56b6b632d6_o.jpg

Żółw pokryty ropą w pobliżu Zatoki Meksykańskiej, 2010, Florida Fish and Wildlife / Blair Witherington

Duże wycieki ropy naftowej są jak wielkie huragany – wyryły się w naszej zbiorowej pamięci: wyciek w Santa Barbara w 1969 r., wyciek Exxon Valdez w 1989 r. na Alasce i katastrofa BP Deepwater Horizon w 2010 r., która przyćmiewa wszystkie inne na wodach USA. Ci, którzy ich doświadczyli lub byli świadkami ich skutków w telewizji – nie mogą o nich zapomnieć – poczerniałe plaże, naoliwione ptaki, delfiny, które nie mogą oddychać, zabijane ryby, niewidoczne zduszone skupiska skorupiaków, robaków morskich i innych ogniw w sieci życia. Każdy z tych wypadków doprowadził do poprawy bezpieczeństwa i nadzoru operacyjnego, procesów kompensujących zakłócenia w działalności człowieka i szkód wyrządzanych dzikiej przyrodzie oraz do ustanowienia rezerwatów, w których odwierty naftowe nie były dozwolone, jako sposób ochrony innych zastosowań oceanów - w tym obserwowania wielorybów , rekreacji i rybołówstwa — oraz siedlisk, które je wspierały. Ale szkody, które wyrządzili, trwają do dziś - mierzone utratą obfitości takich gatunków, jak śledź, problemami reprodukcyjnymi delfinów i innymi wymiernymi skutkami.

- The Houma Courier, 1 stycznia 2018 r

Istnieje wiele poważnych wycieków ropy, które nie pojawiają się na pierwszej stronie ani w czołówce wiadomości. Wiele osób przegapiło poważny wyciek w Zatoce Meksykańskiej w październiku 2017 r., kiedy ze stosunkowo nowej platformy głębinowej wyciekło ponad 350,000 10 galonów. Był to nie tylko największy wyciek od czasu katastrofy BP, ale jego objętość wystarczyła, by umieścić wyciek w pierwszej dziesiątce pod względem ilości ropy uwolnionej do wód oceanicznych. Podobnie, jeśli nie jesteś mieszkańcem, prawdopodobnie nie pamiętasz wejścia tankowca na mieliznę w Nantucket w 1976 r. ani wejścia na mieliznę Selendang Ayu na Aleutach w 2004 r., z których oba znajdują się w pierwszej dziesiątce wycieków w wody USA. Wydaje się, że wypadki takie jak ten staną się częstsze, jeśli operacje będą przenosić się na obszary o coraz większym ryzyku — tysiące stóp pod powierzchnią i na niezabezpieczone wody przybrzeżne oraz ekstremalne warunki, takie jak Arktyka. 

Ale nie tylko ryzyko, że coś pójdzie nie tak, sprawia, że ​​ekspansja morskich odwiertów naftowych jest krótkowzroczną, niepotrzebną szkodą dla naszych wód oceanicznych. Wiele negatywnych skutków operacji wiertniczych na morzu nie ma związku z wypadkami. Jeszcze przed rozpoczęciem budowy platform wiertniczych i wydobycia wystrzały z wiatrówki, które definiują testy sejsmiczne, szkodzą dzikiej przyrodzie i zakłócają rybołówstwo. Ślad wydobycia ropy i gazu w Zatoce Meksykańskiej obejmuje 5% pokrycia przez platformy wiertnicze i tysiące kilometrów rurociągów wijących się po dnie morskim oraz stałą erozję życiodajnych przybrzeżnych bagien, które chronią nasze społeczności przed burze. Dodatkowe szkody obejmują zwiększony hałas w wodzie związany z odwiertami, transportem i innymi operacjami, toksyczne ładunki z płuczek wiertniczych, niszczenie siedlisk przez coraz większe sieci rurociągów instalowanych na dnie oceanu oraz niekorzystne interakcje ze zwierzętami morskimi, w tym wielorybami, delfinami, ryby i ptaki morskie.  

7782496154_2e4cb3c6f1_o.jpg

Deepwater Horizon Fire, 2010, EPI2oh

Ostatnim razem, gdy zaproponowano rozszerzenie morskich odwiertów ropy naftowej, w wodach Stanów Zjednoczonych zjednoczyły się społeczności wzdłuż każdego wybrzeża. Od Florydy przez Karolinę Północną po Nowy Jork wyrażali zaniepokojenie skutkami dużych obiektów przemysłowych w wodach, które wspierają ich styl życia. Wyrazili zaniepokojenie potencjalnymi szkodami dla turystyki, dzikiej przyrody, rodzin rybackich, obserwacji wielorybów i rekreacji. Wyrazili zaniepokojenie, że brak egzekwowania środków bezpieczeństwa i zapobiegania wyciekom może doprowadzić do większej tragedii na otwartych wodach Pacyfiku, Atlantyku i Arktyki. Wreszcie jasno wyrazili swoje przekonanie, że narażanie łowisk, ssaków morskich i przybrzeżnych krajobrazów naraża na ryzyko dziedzictwo naszych niesamowitych zasobów oceanicznych, które jesteśmy winni przyszłym pokoleniom.

Nadszedł czas, aby te społeczności i my wszyscy ponownie się zjednoczyli. Musimy zaangażować naszych stanowych i lokalnych przywódców w zrozumienie, jak ważne jest kierowanie przyszłością oceanów w sposób, który nie szkodzi obecnej działalności gospodarczej. 

Trish Carney1.jpg

Loon pokryty olejem, Trish Carney/MarinePhotoBank

Musimy zapytać dlaczego. Dlaczego firmy naftowe i gazowe miałyby mieć możliwość trwałego uprzemysłowienia naszego krajobrazu morskiego dla prywatnego zysku? Dlaczego mamy wierzyć, że odwierty morskie na otwartym oceanie są pozytywnym krokiem w stosunku Ameryki do morza? Dlaczego traktujemy priorytetowo takie niebezpieczne i szkodliwe działania? Dlaczego mielibyśmy zmieniać przepisy, które wymagają od firm energetycznych bycia dobrymi sąsiadami i ochrony dobra publicznego?

Musimy zapytać, co. Jaka potrzeba narodu amerykańskiego sprawia, że ​​rozszerzenie morskich odwiertów naftowych jest warte ryzyka dla amerykańskich społeczności? W jakie gwarancje możemy naprawdę wierzyć, gdy burze stają się coraz bardziej intensywne i nieprzewidywalne? Jakie są alternatywy dla odwiertów ropy i gazu, które są kompatybilne ze zdrowymi ludźmi i zdrowymi oceanami?

zredukowany_olej.jpg

Dzień 30 wycieku ropy Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej, 2010, Green Fire Productions

Musimy zapytać jak. Jak możemy usprawiedliwić szkody wyrządzane społecznościom, które utrzymują się z rybołówstwa, turystyki i akwakultury? Jak możemy zapobiec dziesięcioleciom przywracania łowisk, populacji ssaków morskich i siedlisk przybrzeżnych, eliminując zasady wspierające dobre zachowanie? 

Musimy zapytać kogo. Kto się zjednoczy i przeciwstawi dalszemu uprzemysłowieniu wód amerykańskich? Kto wystąpi i przemówi w imieniu przyszłych pokoleń? Kto pomoże zapewnić, że nasze nadmorskie społeczności będą mogły nadal się rozwijać?  

I znamy odpowiedź. Stawką są środki utrzymania milionów Amerykanów. Stawką jest dobro naszych wybrzeży. Stawką jest przyszłość naszych oceanów i ich zdolność do wytwarzania tlenu i łagodzenia naszego klimatu. Odpowiedź to my. Możemy przyjść razem. Możemy zaangażować naszych przywódców obywatelskich. Możemy złożyć petycję do naszych decydentów. Możemy jasno powiedzieć, że opowiadamy się za oceanem, naszymi społecznościami przybrzeżnymi i przyszłymi pokoleniami.

Weź do ręki pióro, tablet lub telefon. 5-Calls to ułatwia aby skontaktować się z przedstawicielami i wyrazić swoje obawy. Ty też możesz walczyć z zagrożeniem i podpisać nasz Petycja CURRENTS w sprawie odwiertów morskich i niech decydenci wiedzą, że wystarczy. Wybrzeża i oceany Ameryki są naszym dziedzictwem i dziedzictwem. Nie ma potrzeby zapewniania nieskrępowanego dostępu do naszego oceanu wielkim międzynarodowym korporacjom. Nie ma potrzeby narażać naszych ryb, delfinów, manatów czy ptaków. Nie ma potrzeby zakłócać trybu życia wodniaków ani narażać ławic ostryg i łąk trawy morskiej, od których zależy życie. Możemy powiedzieć nie. Można powiedzieć, że jest inny sposób. 

To dla oceanu
Mark J. Spalding, prezes