Dorastając na przedmieściach Baltimore, nigdy nie spędzałem zbyt wiele czasu nad wielkimi zbiornikami wodnymi. Kiedy chodziło o ocean, moja postawa, podobnie jak większość ludzi wokół mnie, była poza zasięgiem wzroku, poza umysłem. Chociaż w szkole nauczyłem się, jak ocean, który dostarcza nam wodę i żywność, jest zagrożony, myśl o poświęceniu czasu i wysiłku, by ratować ocean, nie wydawała się moim powołaniem. Być może zadanie wydawało się zbyt rozległe i obce. Poza tym, co mały ja mógł robić w moim śródlądowym domu na przedmieściach Baltimore?

W ciągu pierwszych kilku dni stażu w The Ocean Foundation zacząłem zdawać sobie sprawę, jak bardzo nie doceniłem swojej roli w kwestiach wpływających na ocean. Uczestnicząc w dorocznym tygodniu Capitol Hill Ocean Week (CHOW), uzyskałem lepszy wgląd w relacje między ludźmi a morzem. W każdej dyskusji panelowej, którą widziałem, uczestniczyli lekarze, naukowcy, decydenci i inni eksperci, wszyscy razem, aby podnieść świadomość na temat ochrony mórz. Pasja każdego z mówców do kwestii morskich i ich dążenie do zaangażowania innych do działania drastycznie zmieniły moje spojrzenie na to, jak odnoszę się do oceanu i jak mogę na niego wpływać.

3Akwi.jpg
Udział w Marszu dla Oceanu w National Mall

Szczególnie urzekł mnie panel Połączenia kulturowe i środowisko. Paneliści, moderowani przez Monikę Barrę (antropolog z The Water Institute of the Gulf), dyskutowali o integracji kultury społecznej i wysiłkach na rzecz ochrony środowiska, a także o symbiotycznym związku między Ziemią a ludźmi. Jedna z panelistek, Kathryn MacCormick (koordynator projektu Pamunkey Indian Reservation Living Shorelines Project) przedstawiła spostrzeżenia, które mocno do mnie przemówiły. MacCormick opisał, jak blisko związani są rdzenni mieszkańcy plemienia Pamunkey ze swoją ziemią, opierając się na studium przypadku ryb. Według MacCormicka, kiedy ryby działają jako święte źródło pożywienia i część zwyczajów ludu, wtedy ta kultura zniknie, gdy znikną ryby. Ta wyraźna więź między naturą a kulturą od razu przypomniała mi życie w Kamerunie. W mojej rodzinnej wiosce Oshie w Kamerunie „tornin planti” to nasz podstawowy posiłek kulturowy. Wykonane z plantanów i wykwintnych przypraw, tornin planti jest podstawą wszystkich dużych imprez rodzinnych i społecznościowych. Słuchając panelu CHOW, nie mogłem przestać się zastanawiać: co by się stało, gdyby moja społeczność nie mogła już uprawiać plantanów z powodu ciągłych kwaśnych deszczy lub spływających pestycydów? Ta wielka podstawa kultury Oshiego nagle zniknęła. Wesela, pogrzeby, baby shower, zakończenie szkoły, ogłoszenie nowego szefa zostałyby pozbawione tych znaczących tradycji. Czuję, że w końcu rozumiem, że ochrona kultury oznacza ochronę środowiska.

1Paneliści.jpg
Panel Połączenia Kulturowe i Środowisko na CHOW 2018

Jako aspirująca humanitarystka zawsze dążyłam do tego, by pewnego dnia dokonać celowej i trwałej zmiany na świecie. Po zasiadaniu w panelu Połączenia kulturowe i środowisko zastanawiałem się, czy rodzaj zmiany, do której dążę, i podejście, które stosuję, można uznać za prawdziwie inkluzywne. Panelista Les Burke, JD, (założyciel organizacji Junior Scientists in the Sea) mocno podkreślił znaczenie docierania do społeczności dla trwałego sukcesu. Z siedzibą w Baltimore, niedaleko miejsca, w którym dorastałem, Junior Scientists in the Sea umożliwia ludziom z różnych środowisk społeczno-ekonomicznych odkrywanie podwodnego świata, zdobywając jednocześnie doświadczenie w nauce, technologii, inżynierii i matematyce (STEM). Dr Burke przypisał sukces tej organizacji wyjątkowemu zaangażowaniu oddolnemu, na którym została założona. Od wysokich wskaźników przestępczości do powszechnych dysproporcji społeczno-ekonomicznych, nie jest tajemnicą, że Baltimore nie cieszy się najlepszą reputacją – tyle wiem. Mimo to dr Burke podjął świadomy wysiłek, aby rzeczywiście wsłuchać się w pragnienia i potrzeby dzieci, aby lepiej zrozumieć codzienną rzeczywistość młodzieży dorastającej w tej społeczności. Nawiązując autentyczny dialog i zaufanie ze społecznością Baltimore, organizacja Junior Scientists in the Sea była w stanie skuteczniej angażować dzieci poprzez nurkowanie i uczyć je nie tylko życia w oceanach, ale także cennych umiejętności życiowych, takich jak zasięg, budżetowanie i potęga wyrażanie poprzez sztukę. Jeśli mam wprowadzić znaczącą zmianę, muszę uważać, aby nie stosować jednolitego podejścia, ponieważ każda społeczność kryje w sobie unikalną historię, kulturę i potencjał.

2Les.jpg
Panelista Les Burke, JD i ja po dyskusji

Każda osoba na tym świecie ma inną perspektywę w zależności od tego, skąd pochodzi. Po uczestnictwie w moim pierwszym CHOW odszedłem nie tylko z większą świadomością mojej roli w kwestiach morskich, takich jak zakwaszenie oceanów, błękitny węgiel i wybielanie raf koralowych, ale także z głębszym zrozumieniem siły zróżnicowanej społeczności i oddolnych sięgać dalej niż ktoś coś. Niezależnie od tego, czy Twoi odbiorcy są tradycyjni, czy współcześni, starzy czy młodzi, znalezienie wspólnej płaszczyzny, na której można zaangażować ludzi, jest najskuteczniejszym sposobem zainspirowania prawdziwych zmian. Niegdyś młoda dziewczyna nie wiedziała o swoim potencjale zmiany świata, teraz czuję się wzmocniona, że ​​tak, mała ja może brzegiem robić różnicę.