Dziś Stany Zjednoczone ponownie przystępują do Porozumienia Paryskiego, globalnego zobowiązania do walki ze zmianami klimatycznymi poprzez krajowe i międzynarodowe działania oparte na współpracy. To pozostawi tylko siedem krajów ze 197, które nie są stronami porozumienia. Opuszczenie porozumienia paryskiego, do którego Stany Zjednoczone przystąpiły w 2016 r., było po części brakiem uznania, że ​​koszty i konsekwencje bezczynności znacznie przewyższą koszty przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Dobrą wiadomością jest to, że wracamy do umowy lepiej poinformowani i przygotowani do wprowadzenia niezbędnych zmian niż wcześniej.

Chociaż zakłócenie klimatu przez człowieka jest największym zagrożeniem dla oceanów, ocean jest także naszym największym sprzymierzeńcem w walce ze zmianami klimatycznymi. Zacznijmy więc pracować nad przywróceniem własnej zdolności oceanu do pochłaniania i magazynowania węgla. Zbudujmy zdolność każdego kraju nadbrzeżnego i wyspiarskiego do monitorowania i projektowania rozwiązań dla wód ich kraju. Przywróćmy łąki trawy morskiej, słone bagna i lasy namorzynowe, a tym samym chrońmy linie brzegowe, łagodząc fale sztormowe. Stwórzmy miejsca pracy i nowe możliwości finansowe wokół takich rozwiązań opartych na przyrodzie. Dążmy do pozyskiwania energii odnawialnej z oceanów. Jednocześnie zdekarbonizujmy żeglugę, zmniejszając emisje z transportu oceanicznego i angażując nowe technologie, aby uczynić żeglugę bardziej wydajną.

Prace wymagane do osiągnięcia celów Porozumienia Paryskiego byłyby kontynuowane niezależnie od tego, czy Stany Zjednoczone są stroną Porozumienia, czy nie – ale mamy możliwość wykorzystania jego ram do realizacji naszych wspólnych celów. Przywracanie zdrowia i obfitości oceanów to zwycięska, sprawiedliwa strategia łagodzenia najgorszych skutków zmian klimatu i wspierania wszelkiego życia w oceanach — z korzyścią dla całej ludzkości.

Mark J. Spalding w imieniu The Ocean Foundation