Angel Braestrup, przewodnicząca Rady Doradców The Ocean Foundation

1 czerwca był Dniem Wieloryba. Dzień ku czci tych wspaniałych stworzeń, które wędrują po wszystkich oceanach świata — które mają swoje święto 8 czerwca.

Większość z was wie, że wieloryby odgrywają kluczową rolę w oceanach — są nieodłączną częścią złożonej sieci, która tworzy system podtrzymywania życia na naszej planecie. W świecie z różnymi źródłami białka dostępnymi dla większości ludzi, ciągłe komercyjne polowania na wieloryby wydają się, jak powiedzieliby moje dzieci, tak jak w zeszłym stuleciu. The „Ratuj wieloryby” hasło zdominowało moje nastoletnie lata, a długa kampania zakończyła się sukcesem. W 1982 roku Międzynarodowa Komisja Wielorybnicza zakazała połowów wielorybów w celach zarobkowych — zwycięstwo to świętowały tysiące ludzi na całym świecie. Tylko ci, którzy są zależni od wielorybów – łowcy utrzymujący się z życia – byli chronieni i pozostają nią do dziś – dopóki mięso i inne produkty nie są eksportowane ani sprzedawane. Podobnie jak wiele dobrych kroków naprzód w ochronie przyrody, podjęto wspólny wysiłek oddanych naukowców, aktywistów i innych miłośników wielorybów, aby walczyć z wysiłkami zmierzającymi do zniesienia moratorium na corocznym spotkaniu IWC.

Nic więc dziwnego, że zapowiedź Islandii, że w tym roku wznowi połowy wielorybów w celach zarobkowych, spotkała się z odzewem protesty. Taki protest spotkał się z prezydentem Islandii w Portland w stanie Maine zaledwie w zeszłym tygodniu w nadziei, że Islandia ponownie rozważy swoją decyzję.

Jako przewodnicząca Rady Doradców The Ocean Foundation miałem okazję spotkać niektórych z najbardziej zapalonych naukowców zajmujących się wielorybami i innych działaczy na świecie. Czasami nawet wychodzę na wodę, żeby je zobaczyć, jak tysiące innych ludzi, którzy patrzą z podziwem.

Kiedy naukowcy zajmujący się morzem zbierają się, by porozmawiać o zwierzętach, nadrobienie zaległości w ich geografii zajmuje chwilę. W końcu nie mówią o wybrzeżu Kalifornii, mówią o wschodnim Pacyfiku i Zatoce Kalifornijskiej, tym bogatym obszarze oceanu między Point Conception a San Diego. A naukowcy zajmujący się wielorybami skupiają się na obszarach wylęgarni i karmienia, które wspierają migrujące gatunki, które śledzą sezon po sezonie.

Operatorzy obserwujący wieloryby też to robią. Sezonowe szczyty, które pomagają zapewnić udany rejs, są dla nich chlebem powszednim. W zatoce Glacier Bay mikrofon zostaje zrzucony za burtę, aby nasłuchiwać wielorybów. Humbaki tam nie śpiewają (zostawiają to na zimę na Hawajach), ale wokalizują nieprzerwanie. Dryfowanie w cichej łodzi i słuchanie żerujących pod tobą wielorybów jest magicznym przeżyciem, a kiedy się przebijają, szum wody i późniejszy plusk odbijają się echem od skalistych klifów.

Bowheady, belugi, humbaki i szaraki — miałem szczęście, że widziałem je wszystkie. Możliwości znalezienia ich we właściwym sezonie jest mnóstwo. Możesz zobaczyć płetwale błękitne i ich młode cieszące się spokojem Narodowego Parku Morskiego Loreto w Baja California w Meksyku. Albo zauważ rzadkie wieloryby biskajskie (znane jako takie, ponieważ były odpowiednimi wielorybami do zabicia) z zachodniego wybrzeża Atlantyku — walczące o przetrwanie jako gatunek. 50 szarych wielorybów, jak lubimy mówić.

Oczywiście każda wyprawa na obserwację wielorybów może okazać się po prostu miłym dniem na wodzie — żadnych stworzeń wyskakujących z morza, żadnego plusku przywry podczas nurkowania, tylko niekończące się fale i od czasu do czasu cień, który sprawia, że ​​wszyscy spieszą się do jednego stronie łodzi na próżno.

To podobno nigdy nie jest prawdą w przypadku orków w Cieśninie San Juan de Fuca, fiordów w Cieśninie Księcia Williama, szarych i zielonych granic Zatoki Glacier czy nawet nietkniętego północno-zachodniego Atlantyku. Słyszałem, że w odpowiedniej porze roku, w wielu miejscach na świecie, orki są obfite, a ich dramatyczne znaczenia i lśniące płetwy grzbietowe są widoczne z odległości setek metrów - strąki domowe, odwiedzający obcy przejeżdżający przez wilcze stada pojedynczych samców przedzierają się przez ławice ryb i fok.

Dwa żywiące się ssakami „przejściowe” orki sfotografowane u wybrzeży południowej części wyspy Unimak, wschodnie Aleuty, Alaska. fot. Robert Pittman, NOAA.

Ale dla mnie to nigdy nie jest czarno-białe. Nie zliczę, ile razy słyszałem: „Byli tu przez cały miesiąc! Lub zawsze pomocne: „Powinieneś być tu wczoraj”. Myślę, że gdybym odwiedził park rozrywki, kuzyn Shamu miałby dzień zdrowia psychicznego.

Jednak wierzę w orki. Muszą tam być, skoro tyle osób je widziało, prawda? I podobnie jak wszystkie walenie — wieloryby, delfiny i morświny — nie musimy ich widzieć, aby uwierzyć, że są tak samo ważne dla zdrowego oceanu, jak ławice menhaden, tętniące życiem rafy i wybrzeże namorzynowe… i oczywiście wszystkim ludziom, którzy tak ciężko pracują na rzecz zdrowej przyszłości oceanów.

Mam nadzieję, że mieliście Szczęśliwy Dzień Wieloryba, Orki (gdziekolwiek jesteście) i wznieście toast za swoich braci.